Firanki.
W salonie i jadalni wiszą firanki. Uszyłam je sama z kupionej kiedyś beli tkaniny z polskiego Wisanu. Ponieważ miały wysokość 3 metrów, dół nie jest odcięty, a podłożony (i chyba tak zostanie). Brakuje zasłon i koncepcji, co do nich. Jakaś jednolita tkanina, ale kolor dopiero po wstawieniu komód i reszty wyposażenia.
Kuchenne firanki niestety niepoprasowane (na budowie nie mamy żelazka :(. Zawisły na próbę. Ponieważ od zewnątrz nie wyglądają źle, to pewnie trochę powiszą. Sąsiadka była przekonana, że to rolety rzymskie. O to właśnie chodziło :)